Po długiej rozmowie dzisiaj z samego rana, postanowiliśmy udać się do Namtolan. Ciężko będzie tam dojść, bo miasto położone jest wysoko w Górach Insomidzkich, ale Imarp obiecał nam, że namtolańscy kapłani pomogą nam z wyżywieniem, a nawet noclegiem. Powiedział, że Namtolan to bardzo religijne miasto. Mają szkołę w której uczą dzieci etyki i manier, pewnie dlatego Imarp coś niecoś wie o tym mieście, bo dwa lata temu posłał tam syna.
Będziemy kontynuować podróż głównie dlatego, że Insomidia nadal jest zbyt blisko, a nie chcemy ryzykować, że damy się złapać – to znaczy, jeśli w ogóle nasz szukają, ale kto wie? Poza tym – chyba już o tym pisałem – niespecjalnie podoba mi się kopanie i łupanie w ciemnych, wąskich miejscach. Dlatego na pewno nie chcę zostać w Emtik, choć ludzie tutaj wydają się być niezwykle mili.
Jest już południe i chyba słyszę, że Tartek mnie woła. Czas wyruszać.