-Antaran's Journal
Previous Day Day8 Next Day
Kiedy się obudziłem, z moim żołądkiem znów wszystko było w porządku, nie miałem więc wymówki, żeby nie iść do pracy. Zresztą i tak źle bym się z tym czuł, bo nie chciałem zostawiać Tarteka samego. W czasie pracy motywuję go, rzucam co jakiś czas paroma marnymi dowcipami, żeby go rozweselić. No nie wiem. Nawet kiedy mi mówi, że z żoną ma problemy przynajmniej raz na miesiąc, wydaje mi się, że tym razem jest trochę gorzej niż zwykle. Właściwie to nigdy wcześniej nie widziałem, żeby był taki… przybity. Nie mówi nawet żadnych wojskowych dowcipów – muszę to robić za niego, a dobry w tym nie jestem, ale przynajmniej kąciki ust trochę mu się unoszą.
Rozmawiałem wczoraj z żoną o jej lekcjach w szkole. Nawet to nie ja o tym zacząłem – lecz ona (zawsze ma tę zdolność czytania mi w myślach). Po prostu przeprosiła za to, że tak późno wraca do domu i obiecała mi, że za kilka dni wszystko wróci do normy. Chce, żeby jej uczniowie zdali te egzaminy, bo nigdy nikt u niej nie oblał egzaminu. Przyznała, że tu idzie o jej reputację. Inni nauczyciele straciliby wiarę w nią, co wpłynęłoby na decyzje uczniów i ich rodziców o tym, czy powinni wybrać ją na ich nauczycielkę czy nie. Co, oczywiście, wpłynęłoby na jej zarobki. Zawsze chodzi o pieniądze. Ale rozumiałem sytuację i głupio mi się zrobiło, że się tyle zamartwiałem, właściwie to myślałem, że, no cóż… myślałem to, co każdy mężczyzna na moim miejscu by sobie pomyślał, tak mi się wydaje. Jednak gdy już mnie przeprosiła, zapytała mnie, czy może zostać jutro (dzisiaj) w szkole na noc. Mówiła, że jej uczniowie i ona planowali wstać z samego rana i kontynuować lekcje przez cały dzień, bo jutro nie ma szkoły z powodu festiwalu (a ludzie wiedzą, że księżniczka będzie wściekła, jeśli na jej festiwalu pojawi się ledwie kilka osób). Powiedziałem tylko: – Dobrze! – Jednak po cichu krzyczałem, płonąłem, byłem zazdrosny. Pocałowała mnie w czoło i podziękowała mi za wyrozumiałość. Nie spałem dobrze, przede wszystkim dlatego, że mnie brzuch pobolewał, ale także z powodu tych wszystkich kołatających się we mnie uczuć. Moją głowę torturowało tysiące różnych myśli. Często budziłem się i patrzyłem na nią, śpiącą, oświetloną napływającym przez okno światłem księżyca, i starałem przekonać samego siebie, że wszystko jest w porządku, że moja żona nie będzie mi niewierna, że jest moją żoną i że mnie kocha. Nawet teraz miewam wszystkie te myśli, nadal nie ma jej w domu i w ogóle dzisiaj nie wróci na noc – co się z nią dzieje? Zapewne jest teraz w klasie, pisze coś na tablicy, wyjaśnia trudne rzeczy, gestykuluje swoimi zgrabnymi dłońmi i te wszystkie lubieżne oczy uczniów, patrzący się na nie, patrzący się na nią, rozbierający ją swoimi brudnymi spojrzeniami…

Muszę wziąć się w garść…
Previous Day Next Day


Translated by blattdorf.


[ English version ] [ Russian Russian version ] [ Get the Book ] [ Visit The Farm ]
© 2005-2099