-Antaran's Journal
Previous Day Day1414 Next Day
Carana była dzisiaj jeszcze trochę oszołomiona, co naturalne, więc powiedziałem jej, żeby została w domu. Obiecałem jej, że zajdę do szkoły i przekażę im gdzie była i co się z nią działo. Jednak przedtem udałem się do Scarlata. Powiedziałem mu, żeby rozpytywał i dowiedział się, czy ktoś inny poza Caraną i mną też miał ten sam problem z więzieniem. Wysłuchał mojej historii i przyrzekł, że jeśli ktoś znowu trafi do więzienia, dowiem się o tym jako pierwszy.
Właściwie to chciałem udać się w tej sprawie bezpośrednio do króla, ale uznałem, że lepiej będzie zebrać więcej ludzi zanim spróbuję „zinfiltrować” zamek.
Z Karczmy Scarlata udałem się do szkoły i opowiedziałem nauczycielom i uczniom o tym, co się wydarzyło. Potem przyszła kolej na Tarteka. Nawet on był w szoku, gdy usłyszał przez co Carana i ja przeszliśmy.
– Obawiam się jednak, że nie będziesz miał dzisiaj żadnej wymówki. Potrzebuję twojej pomocy z przesyłkami – powiedział. Spędziłem więc całe popołudnie z moimi ukochanymi paczkami i listami. Wykorzystałem okazję i popytałem ludzi, czy nie przydarzyło im się ostatnio coś, co miało związek z bezpodstawnym aresztowaniem. Nikt czegoś takiego nie doświadczył.
Kiedy wróciłem po pracy do domu, ujrzałem moją żonę siedzącą przy stole, czytającą mój dziennik.
– Co to jest? – zapytała i czytała dalej.
– Znalazłem tę książkę, gdy wtrącili mnie do celi. Zapewne należała do tego mężczyzny przede mną, a że kartki były czyste, to zacząłem w niej pisać – wyjaśniłem, zdejmując płaszcz i buty.
Spojrzała na mnie dużymi, pełnymi przerażenia oczami.
– To jest-
– Niepokojące? O tak, jak najbardziej – powiedziałem.
– Jak możesz w niej pisać o swoim życiu? Nie wiesz nawet, czy naprawdę jest… pusta – powiedziała, a raczej wyszeptała.
– Co masz na myśli? – usiadłem obok niej.
– Nie wydaje ci się dziwne, że przestępca miał przy sobie pustą książkę? I do tego jeszcze ołówek? – Wertowała strony jakby nerwowym ruchem.
– No tak. Cały czas o tym myślę – podrapałem się po podbródku. – Sądzę jednak, że odpowiedź może być prostsza niż nam się to wydaje. Naprawdę podejrzewam, że albo nie umiał pisać albo nie chciał nic pisać, bo sądził, że strażnicy i tak wszystko wyrzucą.
Carana westchnęła i zamknęła mój dziennik. Objąłem ją i zapytałem czy przeczytała moje wpisy. Kiwnęła głową i powiedziała, że gdyby natrafiła na coś, co by ją obraziło, już dawno bym oberwał. No, chyba mi ulżyło.
Mam nadzieję, że dowiem się jutro czegoś od Scarlata. Muszę także ponownie udać się do banku i zanieść otrzymaną wczoraj rekompensatę – było to trochę więcej pieniędzy niż ostatnim razem. Nie wiem czy płacą nam, bo chcą nam to wynagrodzić, czy może chcą, żebyśmy siedzieli cicho. Może jedno i drugie. Cholera by wzięła tych parszywych, bogatych drani. A co jeśli król jest po ich stronie? To by było ciekawe…
Na razie jednak muszę się wyspać. Dobranoc.
Previous Day Next Day


Translated by blattdorf.


[ English version ] [ Russian Russian version ] [ Get the Book ] [ Visit The Farm ]
© 2005-2099