-Antaran's Journal
Previous Day Day3434 Next Day
Okropny dzień. Po pierwsze: zaspałem i spóźniłem się do pracy. Po drugie: nie było Tarteka. Nie wiem czemu nie było Jonara i Bikka, ale na pewno mieli swoje ku temu powody (jak zwykle). Urząd Poczty Insomidzkiej nie był nawet jeszcze otwarty (cieszyłem się, że Tartek dał mi kiedyś klucz zapasowy do drzwi frontowych). I nie powiem, żebym specjalnie tęsknił za doręczaniem przesyłek. Ludzie są nieprzyjaźni i nigdy ci nie dziękują za spełniony uczynek, paczki na ogół są ciężkie, a w dodatku, i nie wiem jak to robię, ale zawsze znajdę sposób, by zaciąć się na papierach, które muszę wypełnić za każdym razem, gdy ktoś nie może odebrać przesyłki. Przynajmniej nie było dzisiaj widać ani śladu śniegu. Podobno niedługo nastanie kres panowania zimy.
Po pracy poszedłem odwiedzić Tarteka, ale, oczywiście, w domu nikogo nie było. Nikt nie otwierał drzwi. Nie widziałem też, żeby w środku paliła się świeczka. Mam nadzieję, że on wie co robi i że będzie miał dobre usprawiedliwienie na to, że nie było go dzisiaj w pracy.
Ponieważ zostało mi jeszcze trochę czasu, złożyłem Shimadowi wizytę. Staruszek przywitał mnie ciepłym uśmiechem.
– Hej, Sivand. Dawno cię nie widziałem. Może już mnie nie lubisz?
– Byłem na wakacjach – rzuciłem, z umęczonym wyrazem na twarzy. Zapytałem go, czy nie działo się ostatnio w Insomidii coś, o czym powinienem wiedzieć, ale Shimad pokręcił głową.
– Za to mam nową dostawę książek, które mogą cię zainteresować – powiedział. Uśmiechnąłem się i powiedziałem mu, że może kiedy indziej, bo i tak się już śpieszyłem do domu, do mojej żony.
Carana dobrze sobie radzi. Spędziła cały dzień rysując cztery obrazki. Sama nawet próba opisania ich byłaby degradująca, takie są one piękne. Ulżyło mi, gdy mi powiedziała, że już prawie w ogóle nie miewa koszmarów.
Zdążyła już położyć się do łóżka i jestem skory do niej doąłczyć i posłuchać, co też mówi przez sen.
Previous Day Next Day


Translated by blattdorf.


[ English version ] [ Russian Russian version ] [ Get the Book ] [ Visit The Farm ]
© 2005-2099